- Życie w Kanadzie
- Napotkane trudności przy wjeździe i pobycie w Kanadzie
- Problemy w kanadyjskiej ambasadzie w Polsce
Problemy w kanadyjskiej ambasadzie w Polsce
- Rafka
- Wylogowany
- Platynowy forowicz
- Posty: 1260
- Oklaski: 24
- Otrzymane podziękowania: 145
Witamy w Edmonton
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Hania7
- Wylogowany
- Świeżak
- Posty: 2
- Otrzymane podziękowania: 0
Mam parę pytań odnośnie formalności ktore trzeba przejsc lecąc z pieskiem. Mogę jakiegoś maila kontaktowego prosic.
PS. Tez mam shih-tzu
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Endui
- Wylogowany
- Platynowy forowicz
- Posty: 473
- Oklaski: 19
- Otrzymane podziękowania: 97
Fajnie by było jakbyście dali radę tutaj tą konwersację poprowadzić przynajmniej będziey na przyszłość mieć kilka dodatkowych informacji co i jak jeśli chodzi o przewóz zwierząt
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- leon
- Wylogowany
- Platynowy forowicz
- Posty: 892
- Oklaski: -29
- Otrzymane podziękowania: 210
Hania7 napisał:
PS. Tez mam shih-tzu
przepisy dotyczace terytorium Kanady :
www.inspection.gc.ca/animals/terrestrial...389775/1326600500578
oprocz powyzszego prowincje , miasta moga miec odrebne przepisy i wymagania np. w Ontario obowiazuje zakaz wwozu i posiadania psow rasy pitbull :
www.e-laws.gov.on.ca/html/statutes/engli...statutes_90d16_e.htm
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- blacklady
- Autor
- Wylogowany
- Świeżak
- Posty: 17
- Otrzymane podziękowania: 4
Haniu, pytaj proszę tutaj jeśli możesz... może ktoś kiedyś skorzysta z tych informacji
Jeśli chcesz dobrej rady... w informacjach z linku powyżej jest napisane, że Kanada nie wymaga chipu u psa lub tatuaży - w naszym przypadku sprawdzali czy pies ma chip, pytali o niego... nasz pies miał chip od hodowcy, więc sprawa była załatwiona, ale radzę dla spokojności wydać parę złotych u weterynarza i wszczepić chip... dodam, że do wydawania paszportu lekarz musi mieć specjalne uprawnienia, nie każdy weterynarz je ma... i nie zapominajcie o zaświadczeniu od wojewódzkiego czy powiatowego lekarza weterynarii, który potwierdzi w nim, że pies jest zdrowy (robi to na podstawie informacji od weterynarza do którego chodzimy z psem), zaświadczenie ma kilka stron i jest w kilku językach napisane...
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Hania7
- Wylogowany
- Świeżak
- Posty: 2
- Otrzymane podziękowania: 0
ja mam jeszcze kilka pytań odnośnie podróży psiaka pamiętasz może jakie wymiary miała ta klatka (transporter )w którym siedział) wyczytałam na stronie lini lotniczych wymiary i pytanie czy rzeczywiście tak bardzo patrzą na to. Nasza będzie z nami na pokładzie leciała.A i gdzie kupowaliscie taką klatke,bo to podobno z atestem ma być.Aha i ważne jak wyglada kontrola już w Kanadzie ( chodzi mi o kontrolę pieska)o coś pytają szczególnie,czy te wszystkie dokumenty są dla nich wystarczające? Jestem w trakcie załatwiania papierow u weterynarza i czy wy musieliście oddać próbkę krwi pieska po zaszczepieniu przeciw wściekliźnie i czekać na wynik czy szczepionka zadziałała czy rzeczywiście nie ma przeciwciał.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- blacklady
- Autor
- Wylogowany
- Świeżak
- Posty: 17
- Otrzymane podziękowania: 4
na stronie LOT-u są podane wymiary klatki jaka może być umieszczona na pokładzie, wymiary te muszą być dokładnie takie, bo klatka ma wejść w miejsce między fotelami... pies i klatka mają mieć nie więcej niż 8 kg i w naszym przypadku było to nierealne, bo pies by nie wszedł do takiego transportera, a wymóg jest taki, że ma mieć w nim miejsce żeby stanąć, usiąść i położyć się...
nasz był dokładnie taki:
długość ok. 70 cm, szeroki koło 40 i pies wcale nie miał za dużo przestrzeni...
nie wyobrażam sobie psa między siedzeniami, to by była męka, nie można go wyjąć ani nic zrobić na pokładzie, pewnie by skomlał całe 9 godzin, jeśli mogę doradzić - oddajcie go pod pokład, naprawdę wróci do was zdrowy, choć zasmrodzony nasz dostał "głupiego jasia" od weterynarza, dostał zastrzyk przed oddaniem go do samolotu, z Toronto leciał już "na żywca" i też przeżył on chyba najlepiej przeszedł lot... pies pod pokładem to 200$ w Warszawie i w naszym przypadku w Toronto kolejna opłata ok. 40 $ chyba, bo lecieliśmy dalej... no i przez psa przechodzi się ponownie odprawę w Toronto, chyba że nie lecicie dalej.
na lotniskach dopytują się i uważnie sprawdzają szczepienie na wściekliznę, żadnej próbki krwi nie oddawaliśmy...
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- pralinykaroliny
- Wylogowany
- Młodszy forowicz
- Posty: 34
- Oklaski: 1
- Otrzymane podziękowania: 1
Blacklady napisz proszę, jeśli możesz jak wyglądał konkretnie odbiór psa na lotnisku w Toronto - ktoś Was skierował gdzie macie odebrać klatkę ? Czy dokumenty psa sprawdzano w tym samym punkcie na granicy, gdzie Wasze paszporty, czy jest osobne miejsce gdzie trzeba się skierować? Planuję lecieć z moim psem, i to będzie ogromny stres dla mnie, bo wcześniej latając do Kanady formalności zawsze zajmują mnóstwo czasu ( przynajmniej takie moje szczęście dotychczas było) - tzn ja zawsze miałam rozmowy z 2 celnikami najpierw z jednym gadka na jak dlugo, potem druga kolejka - po co, do kogo, w jakim celu itd, i dlatego zastanawiam się czy temat psa to jest dla jeszcze jednego celnika, czy już przy podbijaniu wizy to się rozstrzyga... jednym słowem - jak wygląda "odbiór" psiaka już po wylądowaniu... będę wdzięczna za wszelkie info...
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- blacklady
- Autor
- Wylogowany
- Świeżak
- Posty: 17
- Otrzymane podziękowania: 4
Po wyjściu z samolotu miła Pani (nawet mówiła po polsku) skierowała nas po odbiór bagażu. Żeby go jednak odebrać musieliśmy najpierw iść do immigrations - to sala z kilkunastoma stanowiskami (jak na poczcie), rozmowy jako takiej prawie nie było, bo pani dostała list z ambasady, kontrakt męża i LMO i działała w paszportach. Okazało się jednak, że dzieci od 4 roku zycia muszą mieć pozwolenie na naukę (ambasada nasza twierdziła, że od 6 lat), więc pani sama nam je wydała. Potem poszliśmy po bagaże. Stały na hali bagażowej a obok nich klatka z psem. Ponieważ z Toronto lecieliśmy dalej musieliśmy ponownie nadać bagaż, osobno psa, osobno walizki. Oczywiście sprawdzali paszport psiaka, obecność chipa, najważniejsza była szczepionka na wściekliznę no i zaświadczenie od powiatowego weterynarza, o którym pisałam. Potem robi się opłatę w okienku i już. Z tym kwitkiem nadaje się psa. Kiedy idziesz po wizę, nie masz jeszcze ze sobą psa. Po bagaż i zwierzaka możesz iść dopiero jak cię puszczą ci z immigrations, prowadzą do nich specjalne "scieżki" i nie da się iść inaczej. Przynajmniej z nami tak było. Stresowałam się bardzo czy nas wpuszczą, ale nie ma powodu. O nic nie pytali, bo wszystko mieli w papierach. Poza tym byliśmy tak umordowani lotem, że nie kontaktowałam nawet przy okienku, że oto ważą się nasze losy Jak zwykle wiele krzyku o nic A z tego co wiem to rozmowy maja miejsce, jesli sie leci turystycznie, wiele osob pisało tu na forum, że ich zmordowali nieco
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Życie w Kanadzie
- Napotkane trudności przy wjeździe i pobycie w Kanadzie
- Problemy w kanadyjskiej ambasadzie w Polsce