Kanada to jedna wielka wiocha i takie jest moje prywatne zdanie
- YD
- Wylogowany
- Ekspert
- Posty: 126
- Otrzymane podziękowania: 10
Teraz rozumiem
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- YD
- Wylogowany
- Ekspert
- Posty: 126
- Otrzymane podziękowania: 10
"Kazdy kto spodziewa sie ze po pol roku pobytu ustabilizuje sie tutaj pod wzgledem pracy / finansow i aktywnosci socjalnych ma po prostu calkowicie nierealne oczekiwania."
Problem w tym, że wyjeżdżając z IEC ma się tylko rok i jeśli nie uda się nic zdziałać, żeby zostać dłużej, to nie można sobie niczego wypracować.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Marcin Kijora
- Wylogowany
- Młodszy forowicz
- Posty: 23
- Otrzymane podziękowania: 1
cuzan napisał:
Pozdrawiam
pozdrowienia
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Preryjny
- Wylogowany
- Platynowy forowicz
- prairie seer
- Posty: 2851
- Oklaski: 87
- Otrzymane podziękowania: 650
Slowo "Canada" pochodzi od indianskiego "Kanata", ktore doslownie oznacza "wiocha"
Dzisiaj to wczoraj jutro.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Rafka
- Wylogowany
- Platynowy forowicz
- Posty: 1260
- Oklaski: 24
- Otrzymane podziękowania: 145
Preryjny napisał:
No i problem rozwiązany
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- ula i marcin
- Wylogowany
- Platynowy forowicz
- .Naród ma pracować, a nie leżeć na piasku.....
- Posty: 3638
- Oklaski: 40
- Otrzymane podziękowania: 221
Moze nie wiocha , tu inne myślenie mają , ( szanuj pracę .... Czyli rób ruszaj się ale tak żeby dzieciom zostało coś do roboty )
Raj dla ludzi z biedy , to fakt ,
Tam ktoś pisał że po przyjeżdzie zaraz ktoś sobie kupił dodga ( nófcię) , spoko nawet niech helikopterem lata )
Hong/couver jest już drogi nawet dla kanadyjczyków , sporo ludków z tamtąd powyjeżdzalo bo niewyrabiali
Trzeba lat żeby sobie dobrą reputację wyrobić , żeby ktoś dzwonił i dawaj do mnie nie idz do niego dam ci więcej ...
Fakt jesteśmy anonimowi jak tu przylatujemy ale pierwsze dwa lata są najcięższe dacie radę ...
SMOKE AND STRONG WHISKEY
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Julian
- Wylogowany
- Senior forum
- Posty: 66
- Oklaski: 2
- Otrzymane podziękowania: 8
mi jedyne co tutaj się nie podoba to ilość Chinczyków , Dodge Ram`y - ochydne- muzyka country, ceny serów!!! i bardzo odczuwalny i widoczny wpływ angielski po spędzeniu 9 lat w Irlandii miałem nadzieje na mniejszy 'influence' angielski na życie codzienne! a tu Królowa czy tam Księżna nawet na banknotach!
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- michalxyz
- Wylogowany
- Platynowy forowicz
- Posty: 901
- Oklaski: 8
- Otrzymane podziękowania: 71
Preryjny napisał:
Ja też zawsze przysypiam jak zimową porą wracam z pracy.
Na poczatek immigracji w wielu przypadkach mniejsze "wiochy" maja wiele zalet w porownaniu z wielkimi aglomeracjami , chociazby ze wzgledu na koszty przemieszczania , wynajmu lokalu, szybkiego wyczucia lokalnej dynamiki spoleczne. To tak nie na temat, prawie.
Z pewnością, to zdecydowanie plus mniejszych miejscowości.
Step by step.
Winnipegger.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- cuzan
- Autor
- Wylogowany
- Świeżak
- Posty: 10
- Oklaski: 3
- Otrzymane podziękowania: 0
Witam. Z gory przepraszam za brak polskich znakow.
Liczylem sie ze moja wypowiedz to bedzie "wdepniece w mrowisko",ale juz przywyklem do tego ze nie wszyscy potrafia zrozumiec pewne sprawy. Nie bede nikogo cytowal bo nie ma to sensu,wypowiedzialem sie na temat dotychczasowego pobytu w Kanadzie by kolega smialo mial jakies wyobrazenie o poczatkach. Nikt z cytujacych moja wypowiedz nie napisal nic o sobie,jak zaczynal,czy bylo ciezko,co sprawialo najwieksze problemy,jak sobie poradzic z pewnymi rzeczami, i najwaznijesze ile lat juz tu jest i co przez ten czas sie zmienilo. Moim zdanie to jest motyw przewodni tego posta. Najlepsi sa tacy co siedza tu juz dluzszy czas i tylko potrafia kogos oceniac,nie licze na zrozumienie takich ludzi "syty nigdy glodnego nie zrozumie". Dlatego zaczalem stronic od pewnej grupy osob, bo nie warto ...
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Adam M.
- Wylogowany
- Platynowy forowicz
- Posty: 592
- Oklaski: 16
- Otrzymane podziękowania: 80
Troche ciezko porownywac moje poczatki z twoimi, bo pod wieloma wgledami glownie emigracyjnymi bylo o wiele latwiej, Polakow w naszym budynku byla cala masa, co weekend balanga u kogo innego wiec nie czulo sie jakiegos wyobcowania ktore wiekszosc z was moze czuc obecnie.
Wszystkie formalnosci jak mieszkanie, bank, prawo jazdy mielismy zalatwione blyskawicznie razem z przedluzeniem wizy turystycznej, potem zdobycie PR zajelo moze 7 m-cy.
Ale to byl rok 88 jesien, w 89 nastapil wielki kryzys w real estate procenty od kredytow wzrosly nagle z kilku do 12 - 15, ludzie tracili domy i mieszkania ktorych nie mieli jak splacac a nikt ich nie chcial kupowac, wiele duzych kompanii padlo, wielu ludzi stracilo prace. Pisze tu oczywiscie o Ontario.
Ja zaczalem od rozwozenia gazet i do zalatwienia PR nie mialem specjalnie mozliwosci innej pracy, moj dyplom magistra ekonomii spoczal w szufladzie biurka ( gdzie lezy do dzisiaj, jako ze ekonmia polityczna socjalizmu nawet w Chinach nie dala rady ).
Nasz z zona znajomosc jezyka mimo nauki w Polsce okazala sie mocno niewystarczajaca, zrozumienie kogos mowiacego przez telefon po angielsku bylo zadaniem herkulesowym.
Pamietam jak zona zamykala sie sama w pokoju w czasie rozmow telefonicznych nie chcac bym slyszal jakie bledy robi w mowieniu, zawsze jej sie wydawalo ze ja lepiej mowie a prawda jest odwrotna .
Gdy ja rozwozilem gazety, zona pracowala jako kelnerka w Swiss Chalet, a potem w innych restauracjach ( na SIN siostry ) - czekalem na nia w nocy z przygotowanymi drinkami i wieczor konczyl sie liczeniem pieniedzy z napiwkow i opowiadaniami co sie dzialo w pracy.
Teraz dopiero uswiadamiam sobie jak musielismy byc wowczas zestresowani.
Ale byly tez plusy.
Nasze koszty zycia to bylo mieszkanie, telefon i kabel TV, samochod kupilem mocno uzywany i za niewielkie pieniadze ale na szczescie nie dostarczal nam klopotow w tym pierwszym okresie, tak ze z naszych niewielkich zarobkow troche nam nawet zostawalo, pracowalismy na zmiany tak zeby moc stale opiekowac sie dzieckiem i kiedys powiedzialem zonie - "wiesz ze moze to jest wlasnie okres gdy mamy najwiecej czasu dla siebie nawzajem?".
Potem oboje dostalismy PR, zona zatrudnila sie w firmie medycznej R&D, ja natomiast w fmie Islington Chrysler jako sprzedwca samochodow - wowczas zaczal sie typowy ontaryjski hardcore .
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.