× Tutaj możesz dyskutować na temat poglądów innych oraz własnych. Możesz też tworzyć nowe tematy dotyczące poglądów.

Topic-icon Na pewno język ma znaczenie dla Brytyjczyków oraz Irlandczyków

Więcej
10 lata 6 miesiąc temu #37097 przez Krzysiek_Szkocja

Bodhisattvayana napisał:

Tyle osób tu pisze o słabej znajomości angielskiego wśród Polaków emigrujących do Kanady, a ja nie mogę sobie wyobrazić po co wybierać się za ocean nie mówiąc dobrze w tym języku. Ten niski poziom językowy widać też było u użytkowników mających pytania na forum odnoście z IEC, nie byli w stanie zrozumieć prostych komunikatów. Pracuję w UK przeważnie z Anglikami, więc w ogóle nie używam polskiego. To dla mnie to abstrakcja nie znać języka kraju, w którym się żyje. Z drugiej strony, kiedy piszesz Wojtku o pracodawcach w Toronto czekających na pracowników, podejrzewam, że głównie chodzi o tych płci męskiej. Przeważnie pisze się na forum o ciężkich pracach fizycznych dla mężczyzn, o branży ICT itp. A jakie prace mogą podejmować kobiety ze świetną znajomością języka, ale bez konkretnych technicznych kwalifikacji czy predyspozycji do ciężkiej pracy fizycznej??? Cały czas o tym myślę, bo na budowę na pewno się nie zaciągnę :lol:

Mamy rownouprawnienie, wiec nie do konca rozumiem czemu mialabys sie nie zaciagnac na te budowie :) Od czegos w koncu trzeba zaczac....jak chcesz lzejszej pracy to sie zaciagnij do parzenia kawy i podawania paczkow :side:


"The test of our progress is not whether we add more to the abundance of those who have much it is whether we provide enough for those who have little"

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Więcej
10 lata 6 miesiąc temu #37098 przez Adam M.

No mozna i tak, ale np moja sasiadka rosjanka, uczaca poprzednio w Rosji angielskiego zaciagnela sie tutaj dalej do nauczania angielskiego w szkole uczacej imigrantow. To jest Ontario wiec nie bylo jej latwo ale w koncu to zrobila.
A co robisz obecnie w UK ?

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Więcej
10 lata 6 miesiąc temu #37101 przez Krzysiek_Szkocja

Czyli rownouprawnienie plci sie konczy jak trzeba wniesc szafe na trzecie pietro?? :P


"The test of our progress is not whether we add more to the abundance of those who have much it is whether we provide enough for those who have little"

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Więcej
10 lata 6 miesiąc temu #37103 przez Preryjny

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

  • Wojtek
  • Wojtek Avatar Autor
  • Wylogowany
  • Platynowy forowicz
  • Platynowy forowicz
  • Global Living
Więcej
10 lata 6 miesiąc temu - 10 lata 6 miesiąc temu #37104 przez Wojtek

Bodhisattvayana napisał:

Tyle osób tu pisze o słabej znajomości angielskiego wśród Polaków emigrujących do Kanady, a ja nie mogę sobie wyobrazić po co wybierać się za ocean nie mówiąc dobrze w tym języku.

Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Swoje doświadczenie z Kanadą rozpocząłem w 1993 roku. Widzę dokąd zaszli Polacy w Toronto bez znajomości języka angielskiego od tego czasu. Obserwuję jak polonijna społeczność żyła i żyje tutaj już od ponad 20 lat. Jestem tym zafascynowany i jakakolwiek krytyka tego zjawiska nie zmieni tego. Jest to moja osobista i prywatna sprawa. Mieszkania w centrum metropolii Toronto nie zamieniłbym na jakiekolwiek inne miejsce w Kanadzie. Poznałem tutaj historię życia Polonii w Kanadzie oraz poznałem osoby, które tworzą tutaj tę historię. Poznałem wiele pokoleń Polonii z wielu fal emigracji do Kanady. Żadne wcześniejsze pokolenia nie władały językiem angielskim przybywając do Kraju Klonowego Liścia. Żadne inne pokolenia nie miały wszystkiego tak na tacy jak jest teraz. W chwili obecnej tamte starsze pokolenia w Toronto są właścicielami najdroższych domów w najdroższej dzielnicy w centrum Toronto. High Park. Przeciętna wartość jednego domu $2,000,000+. Życzyłbym sobie i ... emigrującym oraz migrującym Polakom, aby takie struktury życia polonijnego istniały w innych krajach na świecie, oraz oby Polacy tworzyli wszędzie takie społeczności, które następnie w dużej części zamieszkują najdroższe dzielnice miast.

Dlaczego miałbym osądzać czego chcą inni lub co powinni robić inni? Oraz kto powinien i gdzie przybywać do Kanady? Zawierając w tym osoby, które nie mówią w języku angielskim?

Z kolei osobiście nie uważam, żeby lepsze perspektywy mieli Polacy bez znajomości języka angielskiego bądź niemieckiego w Europie podróżujący na sadzenie bądź zbiory truskawek, jabłek czy do innych prac, żyjąc z tego co zarobią od sezonu do sezonu.

Uważam, że w Kanadzie tylko Toronto i okolice dają możliwości stosunkowo łatwego odnalezienia osobom nie mówiącym w języku angielskim. Pomaga w tym Polakom np. 8 tygodników w języku polskim, 2 stacje radiowe, polskie wiadomości z Toronto na kablówce czy w internecie. Już nie wspomnę o wielu organizacjach, polskich szkołach dla dzieci itp itd. Ci Polacy poczują się jak w domu. Sprawa powodzenia w układaniu sobie życia w Toronto i Kanadzie i jego tempa zależy tak naprawdę od ... szczęścia i ludzi napotykanych na codzień. Oby jak najwięcej było tych dobrych ludzi.
Ten niski poziom językowy widać też było u użytkowników mających pytania na forum odnoście z IEC, nie byli w stanie zrozumieć prostych komunikatów.

To jest ich życie. Nie moje. Ja z kolei widzę odważnych ludzi, którzy chcą coś zrobić ze swoim życiem, wbrew przeciwnościom, nie obawiając się odejść w pewnym momencie od komputera i internetu i ... wyjechać do Kanady, nawet bez języka angielskiego.
Pracuję w UK przeważnie z Anglikami, więc w ogóle nie używam polskiego. To dla mnie to abstrakcja nie znać języka kraju, w którym się żyje.

W 2004 roku pierwsza fala emigracji z Polski po wejściu do Unii Europejskiej praktycznie nawet nie dukała po angielsku. Mówię tak o fali, która liczyła ok. 1,000,000 Polaków. Mówię o niemal całych rocznikach 1978, 1979, 1980, 1981, 1982, które rzuciły się na Wyspy (szczególnie 1979, 1980, 1981). Dzisiaj wielu Polaków z tej fali emigracji, mieszkających na Zielonej Wyspie, ma już własne domy i mieszkania, które zaczęła dopiero nabywać w ostatnich 3 latach. Tak czy inaczej poradzili sobie!

W Kanadzie, zwłaszcza w Toronto, gdzie wszystko jest niemal na tacy, mieliby sobie nie poradzić?
Z drugiej strony, kiedy piszesz Wojtku o pracodawcach w Toronto czekających na pracowników, podejrzewam, że głównie chodzi o tych płci męskiej.

Pisząc o pracodawcach piszę o ich potrzebach. Nawet przez sekundę nie przyszło mi na myśl, aby dzielić zawody dla kobiet i dla mężczyzn i określać, która płeć co może wykonywać w Kanadzie.

Najwięcej miejsc pracy jest w zawodach okołobudowlanych. Natomiast osobiście uważam, że kobieta da sobie świetnie radę w każdej branży i w każdym zawodzie. Dlaczego nie poradziłaby sobie na budowie?
Najlepszym przykładem po wojnie był projekt - budowa nowego miasta: Nowej Huty w Polsce. Jakiego zawodu wówczas kobiety nie wykonywały, kiedy czuły potrzebę pracy i chciały zarabiać? Pamiętaj, że były to czasy, kiedy to mężczyzna miał głównie pracować i zapewniać utrzymanie rodzinie. Tak też było, ale kobiety chciały dla siebie więcej... więc dlaczego nie? Nowa Huta dawała pracę każdemu emigrantowi z całej Polski.

Mam tutaj znajomą Kanadyjkę, która jest elektrykiem na budowie. Jeśli zadałbym jej kilka pytań z tego forum, w tym to od Ciebie, z pewnością tylko zdziwiłaby się.

To Ty wyznaczasz dla siebie "plan na Kanadę" od - do, z tym co jest na "tak" a co będzie na "nie".

Przyjedź z UK do Kanady na urlop, poznaj ludzi, rozejrzyj się. Zobacz czy miejsce, do którego przybędziesz odpowiada Ci. Z pewnością w krótkim czasie dojdziesz do wniosków, do których wirtualnie możesz dochodzić następne 2 lata.
Przeważnie pisze się na forum o ciężkich pracach fizycznych dla mężczyzn, o branży ICT itp. A jakie prace mogą podejmować kobiety ze świetną znajomością języka, ale bez konkretnych technicznych kwalifikacji czy predyspozycji do ciężkiej pracy fizycznej??? Cały czas o tym myślę, bo na budowę na pewno się nie zaciągnę :lol:

Kwestia wyobraźni i osobistych preferencji. Ale skoro o to pytasz, powiem na przykładzie Toronto. Wiele kobiet przybywa tutaj ze swoimi mężami, partnerami otrzymuje "papiery" i... mąż zaiwania w ciężkiej, lecz dobrze płatnej pracy, a żona, dziewczyna, partnerka np. hobbistycznie, aby nie zanudzić się w domu pracuje w sklepie, bądź biurze...

Tzw. sposób "na męża" lub "na partnera".
[Nawiasem mówiąc całkiem dobry, jeśli nie najlepszy sposób dzisiaj w Toronto, pod warunkiem, że się go dobrze rozegra. Ileż to polskich Kanadyjczyków i Kanadyjek - singli i singielek jest w okolicach GTA.... Czasem przybywający w małżeństwie bądź w związku mogą żałować... ;-) dlatego tym bardziej warto wcześniej przybyć na rekonesans na wakacje...]

Dodam, że budowa dla mężczyzn w Toronto nie jest jednym i jedynym wyjściem. Jest jednym z najlepiej płatnych rozwiązań, gdyż zapotrzebowanie na ręce do pracy w budownictwie w Toronto jest ogromne. Dla przykładu, miłym zaskoczeniem dla mnie było, kiedy znajomy na wizie turystycznej, przebywając w Toronto (downtown) od końca stycznia i pracując 5-7 dni w tygodniu odłożył "do skarpety" $30,000. W 5 miesięcy. Ca$h. Z wykształcenia ma inny zawód, ale życie nauczyło go być elastycznym. Tak więc kwestia wyboru budowy jest najczęściej podyktowana chęcią naprawdę wysokich zarobków i dochodów. To samo z Polakami w okolicy GTA, którzy jeśli brakuje im pomysłu lub chęci lub pieniędzy z pracy w innych branżach imają się budowlanki dla świetnych pieniędzy. Za ciężką i dobrą pracę. Kolejny przykład. Znajomy Polak, tzn Kanadyjczyk polskiego pochodzenia, który właśnie z innej branży przeszedł w budowlankę, za swoje usługi wykończeniowo-remontowe zainkasował czek $1,800. Za dwa dni pracy. Prace remontowo-budowlane. Pisać w tym temacie i dywagować możemy jeszcze kilka najbliższych lat. Jak Kanada i Ameryka długa i szeroka tyle i dla wszystkich ma możliwości. Przez tyle setek lat Ameryka potrafiła wykarmić w pokoju tyle milionów ludzi, więc uważam, że ten kto chce pracować i teraz, nawet w trudnych warunkach poradzi sobie. Liczą się: wiara i pewność w siebie, szczęście i ludzie, których spotykamy na swojej drodze lub których sami wybieramy do swojego towarzystwa.

6 osób z naszego najbliższego towarzystwa determinuje jak będzie wyglądać i jak wygląda nasze życie.


"A Nation's greatest enemy is the small minds of its small people"

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

  • Wojtek
  • Wojtek Avatar Autor
  • Wylogowany
  • Platynowy forowicz
  • Platynowy forowicz
  • Global Living
Więcej
10 lata 6 miesiąc temu - 10 lata 6 miesiąc temu #37107 przez Wojtek

Bodhisattvayana napisał:

Jestem z zawodu nauczycielką, ale naszego ojczystego języka, więc mam zaplecze dydaktyczne. Mogłabym zrobić certyfikat ESL, ale w tej branży jest duża konkurencja. Przez ponad trzy lata pracuję jako care assistant i wiem, że również w Kanadzie takiej pracy jest bardzo dużo, chciałam jednak zacząć poszerzać swoje horyzonty :cheer:

Widzisz, mnie/nam tutaj w Toronto brakowało w ostatnich ok. dwóch latach takich osób - jak być może - Ty. W Toronto (i w Kanadzie) u większości jest parcie na pieniądz. Duży pieniądz i szybki pieniądz. Sprawa mentalności. W Polsce jeśli dzisiaj się nie dorobisz i nie nachapiesz, to się nie dorobisz. Mnie osobiście spodobało się środowisko i kultura biznesowa w Irlandii, polegająca na budowaniu, utrzymywaniu i pielęgnowaniu relacji z ludźmi. To determinuje wiele, w tym mniejsze/większe szybsze/wolniejsze zarabianie/bogacenie się ale z pewnością jedno: silne filary wspierające drogę przez życie. Utrzymywanie relacji długoterminowych, życiowych. To dziwne, ale w Toronto to też (na mnie i dla mnie) działa!

W ostatnim roku - półtorej - poszukiwaliśmy do pracy w biurze, osób na stanowiska m.in. dyrektora, managera, itp. Szukaliśmy wśród Polonii, osób przybywających lub już będących na miejscu. Szukaliśmy osób z soft-skills. Myślisz, że udało nam się znaleźć? Nasze doświadczenie: najpierw, jako potencjalni pracodawcy, otrzymywaliśmy zestaw wymagań i oczekiwań oraz "czego nie mogę i nie chcę robić" - zanim dowiedzieliśmy się co delikwent/-ka może sobą zaoferować. Pozostawiam to bez komentarza.


"A Nation's greatest enemy is the small minds of its small people"

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

  • Wojtek
  • Wojtek Avatar Autor
  • Wylogowany
  • Platynowy forowicz
  • Platynowy forowicz
  • Global Living
Więcej
10 lata 6 miesiąc temu - 10 lata 6 miesiąc temu #37112 przez Wojtek

UKciuki w gore - thumbs up!

Podziwiam Ciebie i Twoj zapal. Z pewnoscia osiagniesz (wczesniej czy pozniej) to co planujesz. Wez pod uwage czesto zmieniajace sie srodowisko / otoczenie polityczne rzadzace przepisami i programami. Nikt nie ma gwarancji, ze dany program nie zmieni sie lub mozliwosci, ktore istnialy przed przyjazdem, na miejscu juz ich nie ma.

W Kanadzie przedluzajac pobyt turystyczny i madrze kombinujac w Toronto da sie. Tak jak powiedzialem, wiele zalezy od osob, w srodowisku, ktorych sie obracamy.

Irlandia... temat rzeka. Ale chyba tak jak wszedzie: ludzie. Najwazniejsi byli i sa ludzie. Tu i tam. Budowane przez lata relacje. Pozytywne irlandzkie myslenie. Toronto, Kanada - awangarda swiata. Toronto - Dublin to tylko 6 godzin lotu. Dublin, Irlandia wrota do Europy dla Ameryki i do Ameryki dla Europy.


"A Nation's greatest enemy is the small minds of its small people"

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Więcej
10 lata 6 miesiąc temu - 10 lata 6 miesiąc temu #37114 przez Adam M.

Wracajac na ziemie to jesli masz doswiadczenie w care assistant ( w Ontario PSW - personal support worker ) to dlaczego nie zalapiesz sie tam na poczatek a jednoczesnie zaczniesz studia pielegniarskie ?
Z kasa na poczatku bedzie cienko, ale w momencie skonczenia college / studiow stoi przed toba kariera, a nie robota.
Jedyny problem i to duzy to przeskoczenie z IEC na wize pracownicza w Ontario, ale moze wlasnie studia to zalatwia.

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Więcej
10 lata 6 miesiąc temu #37122 przez Konrad

Bodhisattvayana napisał:

j. Byłam w takim środowisku w USA, widziałam bezradność tych ludzi w najprostszych życiowych sytuacjach, to jak byli wykorzystywani, a i tak sobie poradzili, bo tam życie jest znacznie łatwiejsze niż we własnym kraju,(...)?

Tego Grinpojtu już nie ma.


Jaki jest kon kazdy widzi.

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

  • Wojtek
  • Wojtek Avatar Autor
  • Wylogowany
  • Platynowy forowicz
  • Platynowy forowicz
  • Global Living
Więcej
10 lata 6 miesiąc temu - 10 lata 6 miesiąc temu #37124 przez Wojtek

Kurna, bachelor na Williamsburgu $2,200/mth.. sie czasy zmienily... a zycie w Ameryce latwiejsze na nielegalu niz...


"A Nation's greatest enemy is the small minds of its small people"

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

  
Czas generowania strony: 0.157 s.